Od połowy września miałem okazję zwiedzać wschodnią część USA, a całą wyprawę zakończyć półmaratonem w Nowym Jorku, o czym poniżej.
 |
Numer już odebrany, czekamy na start! |
 |
Nowy Jork zwiedzam oczywiście w klubowych barwach |
Żeby wziąć udział w jakimkolwiek biegu w dużym jabłku, trzeba się zarejestrować na stronie
New York Road Runners, gdzie widnieje przegląd wszystkich biegów w Nowym Jorku, artykuły
i treningi. Przez tą stronę rejestrujemy się na biegi w których chcemy wziąć udział. System jest bardzo podobny do datasport. Biegi w Stanach nie są tanie, ale wykupując członkostwo w NYRR mamy wiele zniżek, a nawet biegi za darmo. Bieg, w którym wziąłem udział kosztował mnie 45$ (płatne 2 miesiące przed startem), w dniu startu zapłaciłbym 55$. Będąc członkiem kosztował około 10-15$, więc jest to znaczna różnica.
Podczas rejestracji oprócz danych podajemy również nasze możliwości podczas biegu, tzn. tempo min/mile. Po co? Jeżeli pierwszy raz startujesz sam, wpisujesz swoje tempo biegu, natomiast przy późniejszych startach system analizuje Twoje dotychczasowe wyniki i sam ustala czas w jakim możesz ukończyć bieg. Wszystko po to, aby na starcie ustawić się w odpowiednim miejscu. Twój numer, który dostaniesz, odpowiada strefie, w której powinieneś się znaleźć. W Polsce też wyznaczone są takie strefy, ale w Nowym Jorku, nie było możliwości ustawienia się bliżej startu niż wskazywałby Twój numer. Dzięki temu na starcie nie było zamieszania i biegacze mogli ustawiać się parę minut przed startem, bo mieli już ustalone swoje miejsce.
 |
Tuż przed startem. |
 |
Zaczęło się! |
O godzinie 9:00 rozpoczynał się bieg, więc żeby zdążyć na czas musiałem wstać już o godzinie 5:00. Dojazd do centrum zajmował metrem z Bronx'u 1,5h. Chciałem być też trochę wcześniej, ponieważ nigdy nie miałem okazji startować w półmaratonie zagranicą, a co dopiero w Nowym Jorku. Emocje związane z biegiem nie pozwalały mi w nocy spać, ale rano nie czułem zmęczenia. Pogoda była idealna, około 15-17 stopni i bezchmurne niebo. Zawody bardzo dobrze zorganizowane, nigdzie nie było kolejek (nawet do toalety!), wszystko bardzo dobrze oznaczone, więc nawet osoby, które nigdy nie brały udziału w takich imprezach albo były pierwszy raz w Nowym Jorku nie miały problemu z odnalezieniem swojego miejsca. Będąc tam prawie dwie godziny przed dziewiątą zastałem pustki. Zawodników bardzo mało, wolontariusze dopiero się zbierali. Pomyślałem, że czeka mnie pewnie jakiś mały, kameralny bieg i w takim przekonaniu byłem prawie do samego startu. Okazało się, że ludzie na start zebrali się w kwadrans. W rezultacie biegaczy było całkiem sporo.
5,970 TOTAL FINISHERS
3,023 MEN / 2,947 WOMEN
Był to bieg charytatywny, więc zaraz po zakończeniu większość uczestników zaczęła się rozchodzić.
Zawody oceniam na 5+ i mam nadzieje, że w przyszłości wystartuję w głównym nowojorskim półmaratonie, a później w pełnym maratonie oczywiście. ;)
 |
Relaks po udanym biegu w Central Parku. |